Nie patrz w górę” to najnowszy megahit platformy Netflix. Komediodramat z gwiazdorską obsadą (m.in. Leonardo DiCaprio, Jennifer Lawrence, Meryl Streep, Timothée Chalamet i Ariana Grande) trafił do oferty serwisu w wigilię Bożego Narodzenia i z marszu przyciągnął przed ekrany miliony widzów na całym świecie. Produkcja zgarnia bardzo skrajne opinie – od zachwytów po ostrą krytykę. Jedno jest jednak pewne: mało kto jest w stanie przejść obok niej obojętnie. 

Wpadka w „Nie patrz w górę”. Mogliście ją przeoczyć

Jak przystało na popkulturowy fenomen, bijące rekordy popularności dzieło Adama McKaya („Big Short”, „Sukcesja”, „Legenda telewizji”, „Vice”) brane jest uważnie pod lupę, rozbierane na części pierwsze i analizowane. Najbardziej spostrzegawczy widzowie zauważyli w filmie bardzo interesującą scenę, Otóż w drugiej połowie filmu, gdy postacie grane przez Lawrence i Chalameta omawiają nadchodzącą katastrofę, przez chwilę na ekranie dostrzec można pracującą w maseczkach ekipę filmową, a także ustawiony na planie sprzęt.

Twórca „Nie patrz w górę” tłumaczy się z nietypowego ujęcia

Po tym jak zwrócił na to uwagę jeden z użytkowników TikToka, o sprawie zrobiło się głośno w mediach. Jeden z artykułów na temat rzekomej wpadki w „Nie patrz w górę” skomentował w końcu sam reżyser i scenarzysta filmu.

Jego zdaniem ujęcie, które z pozoru wygląda jak spektakularna pomyłka montażystów, było celowym zabiegiem. McKay podkreśla, że w ten sposób postanowili upamiętnić nietypowe warunki pracy na planie filmowym w trakcie pandemii koronawirusa.

Co ciekawe, nie wszyscy jednak uwierzyli w zapewnienia laureata Oscara.

Daj spokój, przestań kłamać - skomentował jego wpis jeden z użytkowników Twittera.

A wy co sądzicie? Mamy tu do czynienia z montażową wpadką czy celowym zabiegiem?

 

Zobacz także: