Wypalenie skóry, choć jest jeszcze mało znanym pojęciem, stanowi istotną kwestię w kontekście współczesnej pielęgnacji. Będzie o nim słychać coraz więcej. W obliczu przyspieszonego tempa życia i wszechobecnej presji skóra nie ma wyjścia – odzwierciedla nasze wewnętrzne zmęczenie i stres. Skoro wypalenie dopada nas na poziomie emocjonalnym i zawodowym, a do tego zawsze związane jest z nadmiarem, frustracją i niemożnością dawania sobie rady, to można spokojnie przyjąć, że te same mechanizmy dotyczą skóry. W końcu ukształtowała się z tego samego listka zarodkowego co nasz układ nerwowy.

Czym jest wypalenie skóry?

Możemy postrzegać je jako fizyczną manifestację stresu i przewlekłego zmęczenia. Ale też „przekarmienia” ilością kosmetyków, składników aktywnych i procedur pielęgnacyjnych, takich jak: złuszczanie, odżywianie, oczyszczanie. Cera w pewnym sensie obojętnieje na impulsy, jakie dostaje z zewnątrz, bo jest ich za dużo i czasami są sprzeczne (bezsensowna pielęgnacja). Aby przetrwać, działa jak w depresji: przestaje reagować na kolejne złuszczanie, na następną mezoterapię.

Właściwie mówienie o depresji skóry też nie byłoby bezzasadne. Skóra posiada wszak swoje własne endorfiny i jeśli znajduje się w stanie naturalnej harmonii, widać po niej, że czuje się dobrze – jest różowa, napięta i zrelaksowana.

W momencie, o którym mówimy na potrzeby tego tekstu jako o wypaleniu, cera traci naturalną witalność, staje się szara, pozbawiona blasku, a jej zdolność do regeneracji znacząco spada. Przewlekły stres wywołuje zwiększoną produkcję kortyzolu. Ten hormon, choć niezbędny dla wielu funkcji organizmu, w nadmiarze może prowadzić – i prawie zawsze tak się dzieje – do problemów skórnych, jak: trądzik, egzema, atopia, wypryski i podrażnienie.

Kto jest winien depresji skóry?

W zasadzie odpowiedź jest jedna: cywilizacja. I jej kluczowy problem, czyli nadmiar. Za dużo wszystkiego, możliwości wyboru, rzeczy, które chcemy wypróbować. Dzisiaj statystyczna nastolatka stosuje o 50 proc. więcej kosmetyków niż jej rówieśniczka jeszcze 10 lat temu. To trochę tak, jakby jeść o 50 proc. więcej jedzenia, nie zawsze najlepszej jakości. Skóra też się przejada, i to nie tylko konsystencjami i składnikami odżywczymi, ale także bodźcami.

Lasery, mezoterapie, biostymulacje – wszystko, co ma poprawić jej kondycję, stosowane w nadmiarze prowadzi do „zobojętnienia”, przestymulowania skóry, a więc daje efekt odwrotny do zamierzonego.

Poza tym teraz jesteśmy narażeni o wiele dłużej na niebieskie światło niż jeszcze 15 lat temu, bo wtedy nie spędzaliśmy dnia, sięgając w każdej wolnej chwili po smartfony. Wszystko to, co dermatolodzy uważają za syndrom wypalonej cery (przesuszenie, przebarwienia, matowość itd.), zbiega się z efektami wystawiania skóry na emitowane przez ekrany promieniowanie HEV (z ang. high-energy visible light).

Po czym poznać, że to mam?

Objawy wypalenia cery mogą być bardzo różnorodne i zależą od indywidualnych predyspozycji genetycznych, środowiskowych oraz stylu życia. Głównymi objawami są: matowość i brak blasku, zwiększona suchość lub przeciwnie – nadmierne przetłuszczanie, pojawienie się wyprysków i zaskórników w odpowiedzi na alergeny i sytuacje drażniące (np. w obecności zapachów). Zwiększa się również wrażliwość na czynniki zewnętrzne: skóra reaguje zaczerwienieniem, podrażnieniem, pieczeniem i ściągnięciem w warunkach, które do tej pory były dla niej neutralne. Kolejne na liście objawów będą zmniejszona elastyczność i napięcie skóry, niekoniecznie związane z wiekiem.

Cera, o której możemy powiedzieć, że jest wypalona, będzie obojętna na działanie składników aktywnych (takich jak: retinol, witamina C, peptydy) lub przeciwnie – zareaguje na nie nadmiernym pobudzeniem. Może być zatem cerą „dwubiegunową”.

Jak postępować z wypaloną cerą?

Mało mówi się o tym, że stosowana regularnie toksyna botulinowa – choć ma wiele zalet – powoduje rodzaj zobojętnienia cery, bo jednak upośledza jej neuroprzekaźnictwo. Taki zresztą jest cel jej podawania. W rezultacie skóra mniej czuje i słabiej reaguje. Podstawą przywracania „ustawień fabrycznych” będzie to wszystko, o czym mówimy w przypadku klasycznego syndromu wypalenia, głównie znalezienie czasu na odpoczynek, zarówno fizyczny, jak i umysłowy. 

Zobacz także:

W walce ze stresem oksydacyjnym pomoże wprowadzenie do diety produktów bogatych w antyoksydanty (jagody, zielona herbata, ciemna czekolada). Po tygodniu „kosmetycznego postu” możemy włączać delikatną pielęgnację. Szukaj produktów z kwasem hialuronowym, ceramidami i naturalnymi olejami.

Wybieraj kosmetyki z niewielką liczbą składników, np. dermatologiczne preparaty pozabiegowe (nasze typy znajdziesz na tych i poprzednich stronach). Rozważ skorzystanie z zabiegów relaksacyjnych związanych z akupunkturą i akupresurą.

Pamiętajmy, że pielęgnacja cery w stanie wypalenia to nie tylko stosowanie odpowiednich kosmetyków, ale przede wszystkim dbanie o równowagę psychiczną i emocjonalną.