Na początku byłam bardzo zakochana. Czułam się świetnie. A mój ówczesny partner zachowywał się tak, jakby świata poza mną nie widział. Niestety z czasem okazało się, że to ja nie mogę widzieć świata poza nim. Denerwował się, gdy wolałam spędzać czas w samotności albo, o zgrozo, z kimś innym (np. z przyjaciółkami). Komentował moje wybory (od tych najmniejszych – codziennych po ważniejsze, które miały realny wpływ na moje życie) i bez skrupułów wyrażał swoje niezadowolenie. W końcu doprowadził do tego, że nie wierzyłam i nie lubiłam siebie, a do tego czułam się nieatrakcyjna. 

Toksyczny związek przypomina życia w klatce

Ktoś, kto nigdy nie był w tego typu relacji, mógłby zapytać „to dlaczego z nim byłaś?”. Dobre pytanie. Niestety to nie takie proste, jak mogłoby się wydawać. Gdy jesteś uwikłana lub uwikłany w toksyczny związek, często nie zdajesz sobie sprawy z tego, w jak beznadziejnej sytuacji się znajdujesz i że zasługujesz na coś (a właściwie na kogoś) lepszego. Uważasz, że to, co dostajesz od toksycznego partnera, to najwspanialsze, co cię w życiu spotkało. Nie docierają do ciebie sygnały z zewnątrz. Szczególnie, że wiele rzeczy dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Pamiętam, że jak byliśmy sami, najczęściej mnie oceniał i krytykował. Natomiast w towarzystwie uchodziliśmy za idealnie dobraną parę. Nie dziwie się, że moi bliscy nie zauważyli, że coś jest nie w porządku. Sama długo się nabierałam. 

Toksyczny związek a rozstanie

Myśli o rozstaniu pojawiały się od czasu do czasu w mojej głowie. Jednak nie na poważnie. Można je bardziej porównać do wyobrażeń czy fantazji na ten temat. Dopiero podczas wyjazdu na drugi koniec świata – bez mojego ówczesnego chłopaka, gdzie miałam problem z zasięgiem, a do tego dochodziła kwestia różnicy czasu, znalazłam przestrzeń na przemyślenia. Co więcej, poznałam tam ludzi, którzy nie tylko mnie rozumieli, ale również pomogli mi uświadomić sobie swoją własną wartość. I tak w ciągu niewiele ponad tygodnia zrozumiałam, że bardzo, ale to naprawdę bardzo chcę się rozstać

Odpowiednie przygotowanie. To właśnie ta jedna rzecz pomogła mi zakończyć toksyczny związek

Na co dzień jestem doskonale zorganizowana, uwielbiam planować. Właśnie tak podeszłam do tematu rozstania. Wiedziałam, że muszę dobrze przygotować się nie tylko do rozmowy o zakończeniu związku, ale także (a może nawet „przede wszystkim”) do wszelkich jej konsekwencji. 

Odpowiednie przygotowanie okazało się kluczem do sukcesu. Czuję, że naprawdę mi pomogło. Dzięki temu zachowałam spokój i opanowanie. Nie dałam się sprowokować, ani zmanipulować. Wiedziałam, co będzie ze mną dalej i czułam, że jestem panią własnego losu. Nareszcie!!!

W momencie, w którym zakończyłam toksyczny związek, poczułam ulgę i spokój. Byłam lekka jak piórko. Chciało mi się płakać, ale wyłącznie ze szczęścia. To najlepsza decyzja, jaką podjęłam w swoim dotychczasowym dorosłym życiu i mówię to z pełną odpowiedzialnością. 

Jeśli znajdujecie się w podobnej sytuacji i chcecie o siebie zawalczyć, nie bójcie się prosić o pomoc. Zarówno bliskich, jak i specjalistów. To żaden powód do wstydu – wiem, co mówię. W moim przypadku na pewno pomogło to, że mogłam liczyć na wsparcie swoich rodziców, a także przyjaciółek. Co więcej, byłam w terapii. Choć powód, dla którego się na nią zdecydowałam był inny, nie przeszłyśmy obojętnie obok tematu toksycznego związku. 

Zobacz także: