Kama Wojtkiewicz: Ubrania potrafią zrobić kolosalną różnicę w tym, jak czujemy się ze sobą danego dnia. Czy jesteście bardziej pewne siebie, kiedy nosicie ciuchy w swoim stylu?

Linda Golińska: Tak, ubrania są moją wizytówką i formą wyrazu. Zanim poznamy się w rozmowie, możemy wykreować swój wizerunek i zrobić wrażenie za pomocą stylizacji. Mój styl jest elementem mojej osobowości, bo pokazuje, kim jestem i jak się czuję. Przywiązuję do tego dużą wagę. Może czasami za dużą (śmiech). Trendy są dla mnie istotne, ale staram się ślepo za nimi nie podążać. Wiele osób próbuje się przebrać. Wtedy widać, że to nie jest autentyczne. Ważniejsze jest to, jak się czujesz i czy ubranie oddaje Cię w 100 proc. 

Olivia Dzierżawska: Jeśli czujemy się dobrze w tym, co nosimy, to rzeczywiście poprawia nasze samopoczucie. Lubię eksperymentować i poszukiwać. Nie mam jednego, określonego stylu. To się zmienia zależnie od pory roku i nastroju. Tego lata często chodziłam w kolorach, choć zdarzało mi się też ubierać w całości na czarno. To, gdzie jestem i kim się otaczam, wpływa na to, w co się potem ubieram.

Olivia Dzierżawska

Jak doszłyście do tego, co jest Waszym unikatowym stylem? Metodą prób i błędów?

L.G.: Przez długi czas nie byłam pewna tego, co jest moim stylem. Nie umiem wskazać jednego momentu, w którym zrozumiałam, co nim jest. Na moją pewność siebie w ubieraniu składa się dużo doświadczeń życiowych i dojrzałości, która przychodzi z czasem. Przez połowę swojego życia tańczyłam hip-hop. Jako nastolatka spędziłam miesiąc w Stanach Zjednoczonych, wyjeżdżałam na warsztaty m.in. do Irlandii. To wszystko mocno mnie ukształtowało. Spędzanie czasu z ludźmi z różnych środowisk zainspirowało mój obecny styl, który jest raczej casualowy, ale z charakterem. Tworząc stylizacje, zawsze staram się, aby chociaż jedna rzecz była oryginalna, nie basicowa.

O.D.: Kiedyś byłam zafascynowana ogromną ilością biżuterii i dodatków. Ostatnio bardziej ciągnie mnie do stylu minimalistycznego. Szukam siebie w bardziej oszczędnym wydaniu, choć nie zawsze mi to wychodzi. Jednak lubię dorzucać jakiś akcent od siebie! 

Zobacz także:

Czy w taki sam sposób dobieracie stylizacje dla artystów, których ubieracie? To są wyjątkowo charyzmatyczne osobowości, które często mają już swój określony styl.

O.D.: Ubierając artystów, patrzę na ich osobowość i styl ubierania się na co dzień. Jeśli jest to teledysk, wszystko zależy od konwencji reżysera i artysty. Staram się dołożyć coś od siebie, tak aby urozmaicić dane stylizacje. Lubię mieć obrany kierunek i znać koncepcję sesji. Jeśli jest za dużo osób decydujących, zaczynają się schody. Dobrze odnajduję się też w środowisku, w którym mam wolność ekspresji.

Olivia Dzierżawska

L.G.: Przez ostatni rok, oprócz swoich własnych projektów, głównie stylizowałam muzyków. Zauważyłam, że bardzo istotne jest to, aby brać pod uwagę ich wizerunek, który pieczołowicie tworzą od lat. Warto najpierw porozmawiać z artystą, żeby sprawdzić, w czym czuje się komfortowo. Oprócz tego pojawiają się wymagania produkcji i klientów. Rola stylisty jest ważna, ale trzeba brać pod uwagę wizję artysty.

A czy pojawił się na Waszej drodze artysta lub artystka, z którym współpraca okazała się być przełomowa?

L.G.: Zdecydowanie. Praca z Kubą (przyp. red. Quebonafide) przy kampanii dla marki Sprite była dla mnie niezwykle rozwojowa. Chcieliśmy pokazać go jako kolorowego ptaka z wyrazistą osobowością. A że Kuba jest otwarty na wiele pomysłów, to efekt wizualny przekroczył nasze oczekiwania. Równie ważna była dla mnie ostatnia współpraca z Papaya Films, gdzie byłam odpowiedzialna za kostiumy do miniserialu fabularnego w reżyserii Janka Dybusa. W projekt zaangażowanych było mnóstwo młodych i kreatywnych ludzi. Poczułam, że w nas drzemie siła! To było największe wyzwanie mojego życia, bo praca kostiumografki różni się od pracy stylistki. Jestem niezwykle dumna z tego projektu, a zarazem pełna podziwu dla kostiumografek działających przy wielkich produkcjach.

Linda Golińska

O.D.: Zgadzam się, że w pracy z muzykami trzeba zwracać szczególną uwagę na ich własny gust i styl. Często szukamy kompromisów, rozmawiamy i eksperymentujemy. Współpraca z Honoratą Skarbek była dla mnie szczególnie rozwojowa, bo artystka otworzyła się na nieoczywiste stylizacje. Jednocześnie udało nam się zachować jej poczucie estetyki. Każda współpraca pozwala mi zrozumieć coś o sobie i nauczyć się jeszcze większego porządku pracy. To jest niezwykle ważne w zawodzie stylistyki, żeby w kreatywnym chaosie umieć być poukładanym i metodycznym.

Pracując z muzykami, obcujecie cały czas z ich twórczością. Czy muzyka wpływa na Wasz dobór stylizacji? 

O.D.: Tak, w końcu każdy numer ma swój zamysł, przesłanie i konwencję. Do popowej piosenki nie dobieram np. glanów (śmiech). Prywatnie słucham dużo muzyki elektronicznej i hip-hopu, który szczególnie inspiruje mnie pod względem stylizacji. Często sięgam do lat 90. i 2000. Znajduję tam najwięcej odwagi i ciekawości. 

L.G.: Pracując przy klipach, dobrze jest osłuchać się z muzyką, do której dobierasz stylizacje. Wtedy można utrzymać spójny klimat. Muzyka jest ogromną częścią mojego życia od najmłodszych lat, odkąd tańczyłam i występowałam na scenie. Inspiruję się i warstwą muzyczną i wizualną w teledyskach, szczególnie zagranicznych. Najważniejszym artystą, który mnie ukształtował, jest Frank Ocean. Do teraz jest ze mną we wszystkich najtrudniejszych momentach.

A kto Was inspiruje w świecie mody?

O.D.: Czerpię inspirację z tego, co dzieje się na wybiegach. Dają nam ogląd na to, co dopiero będzie modne w przyszłości. Lubię obserwować blogerki modowe i artystów, którzy wybierają odważne i wystrzałowe stylizacje. Wśród marek modowych inspirują mnie Maison Margiela i Y/Project.

L.G.: Zgodzę się, Margiela jest również moim ukochanym projektantem i wizjonerem, który wyprzedził świat mody o 30 lat. Uwielbiam jeszcze Ricka Owensa i ikonę punkowego stylu, czyli Vivian Westwood. Odkąd tylko obejrzałam film „Trainspotting”, zakochałam się w punku i estetyce skinheadowej. Bombery, ciężkie buty, skóra, łańcuchy. Bardzo inspiruję się tym stylem w swojej pracy. Oczywiście nie zapominajmy też o Johnie Galliano i Alexandrze McQueenie. 

Linda Golińska

Rozmawiamy przy okazji premiery najnowszego modelu PUMA Mayze. Czy Waszym zdaniem te buty sprawdzą się w każdej stylizacji, zarówno casualowej, jak i eleganckiej?

L.G.: Absolutnie! Dzięki uniwersalnej formie i kolorystyce Mayze będą pasować do różnych stylizacji. Ostatnio noszę tylko buty na wyższej podeszwie, więc jest to strzał w dziesiątkę. Noga od razu wygląda smuklej, co sprawia, że można takimi butami zastąpić obcasy. Czuję, że Mayze może stać się nowym klasykiem.

O.D.: Mayze to mieszanka klasyki z miejskim lookiem. Gruba, masywna podeszwa sprawia, że buty mają nieco grunge’owy klimat. Mocna budowa i warstwowość tego modelu w połączeniu z klasycznymi, sportowymi elementami z kolekcji PUMA sprawia, że nawet najprostsza stylizacja nabierze bardziej charakterystycznego wyrazu.

Linda, skoro jesteśmy w temacie mody, to może chciałabyś ubrać jakąś konkretną artystkę, której styl i twórczość są Ci bliskie?

L.G.: Bardzo podoba mi się, jak Matthew Josephs ubiera FKA Twigs do jej teledysków. Chciałabym też stylizować Sevdalizę. Moim marzeniem jest pracować z tego typu barwnymi osobowościami!

Linda Golińska

Playlista Olivii

Playlista Lindy

 

Rozmowa powstała przy okazji premiery butów PUMA Mayze, odważnego modelu na wysokiej platformie, którego globalną ambasadorką jest wokalistka Dua Lipa. Na początku tego roku gwiazda uruchomiła wraz z marką platformę komunikacyjną She Moves Us, która celebruje kobiety promujące kulturę oraz sport. Mayze dostępne są w oficjalnych sklepach PUMA, za pośrednictwem PUMA.com oraz w wybranych sklepach partnerskich.