Jodie Foster zadebiutowała na ekranie w wieku trzech lat, a pierwszą poważną rolę w filmie „Taksówkarz” otrzymała, gdy skończyła czternasty rok życia. Amerykańska aktorka znana z takich produkcji jak „Milczenie owiec” czy „Oskarżeni” powinna więc wiedzieć, jak to jest być przedstawicielką młodego pokolenia w miejscu pracy zdominowanym przez starą gwardię. To nie powstrzymało jej jednak, by dorzucić swoje trzy grosze do dyskusji na temat generacji Z, która nie cieszy się dobrą opinią wśród milenialsów, boomerów czy pokolenia X. 61-latka wyznała bowiem, że nie przepada za pracą z młodymi ludźmi. Co ma do powiedzenia na temat najbardziej „roszczeniowego i rozwydrzonego” pokolenia?

Jodie Foster nie lubi pracować z przedstawicielami i przedstawicielkami pokolenia Z

Nie ma wątpliwości, że pokolenie Z na wielu płaszczyznach nie wpisuje się w zasady, które obowiązywały przez lata w miejscach pracy. Młodzi ludzie nie zgadzają się na bezpłatne nadgodziny, nie przyjmują bezpłatnych staży, nie pozwalają, by zadania narzucane przez kadrę menadżerską wykraczały poza ich zakres obowiązków i mówią głośne „nie” wiadomościom po godzinie 16 na wewnętrznych komunikatorach biurowych. Nie od dziś wiadomo, że osoby urodzone w latach 1995-2012 stawiają na work-life balance i wychodzą z założenia, że praca to jedynie źródło dochodu, a nie sens życia. Starszym pokoleniom trudno jest zaakceptować postawę dwudziestoparolatków, co nieraz widzieliśmy i widziałyśmy na forach internetowych, czy w dyskusjach w mediach społecznościowych. Do lawiny nieprzychylnych opinii na temat pokolenia Z dołączyła Jodie Foster.

Są naprawdę irytujący, szczególnie w miejscu pracy. Mówią: „Nie, nie mam dziś na to ochoty. Przyjdę na 10:30”. Kiedy zwrócę im uwagę, że zrobili błędy gramatyczne w mailach, pytam: „Nie sprawdziłeś/aś pisowni?”. A oni na to: „Dlaczego miałbym się tym zajmować, czy to nie jest rodzaj ograniczenia?” – takimi słowami Jodie Foster opisała przedstawicieli i przedstawicielki pokolenia Z w rozmowie z brytyjskim „The Guardian”

Aktorka nie zostawiła na gen Z suchej nitki? Niezupełnie. Foster podkreśliła, że jej komentarz nie wynika z poczucia wyższości, oraz że ma wiele rad dla początkujących aktorów i aktorek, którymi chętnie się podzieli. Muszą się nauczyć relaksu, jak nie rozmyślać za dużo, jak dorobić się czegoś własnego. Mogę im w tym pomóc. To o wiele zabawniejsza pozycja niż bycie – przy całej tej presji – głównym bohaterem historii – przyznała 61-latka, a na potwierdzenie swoich słów wspomniała o 20-letniej Belli Ramsey, z którą spotkała się podczas wydarzenia Women in Hollywood magazynu „Elle”.

fot. Getty Images / Kevin Winter

Niebinarna Bella postawiło bowiem wówczas na brak makijażu oraz garnitur, czyli strój, w którym czuje się najlepiej na czerwonym dywanie. Foster zauważyła, że pozostałe uczestniczki wydarzenia miały na sobie szpilki i mocny makijaż. Istnieją inne sposoby bycia kobietą i naprawdę ważne jest, aby ludzie to dostrzegali – podkreśliła aktorka, chwaląc tym samym postawę niebinarnej gwiazdy serialu „The Last of Us”.