Istnieją kosmetyki tak dobre, że jedyny problem jaki mam z nimi, to zbyt małe opakowania. Teraz do listy takich specyfików dopisuję tonik Oio Lab. Z uwagi na to, że to moja ulubiona polska marka kosmetyczna, to mam względem niej duże oczekiwania. Ta jednak nigdy mnie nie rozczarowuje. Nie wiem jak to robią, ale absolutnie nie mam tego dość. Mogą mnie tak pozytywnie zaskakiwać do końca świata. Pisałam już o kilku kosmetykach tej marki, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wśród nich był koloryzujący balsam do powiek i policzków, który pozwala mi stworzyć naturalny rumieniec w 5 sekund. Na osobne recenzje zasługują także wyciszająca emulsja The Forest Retreat i łagodzący balsam do twarzy Kind To Skin. Oba po prostu uwielbiam. Jestem też w trakcie testowania kremu Superpause. Owszem nie używałam wszystkich kosmetyków Oio Lab, ale jak na razie za wszystkie, które nałożyłam na swoją twarz, mogę ręczyć. Od jakiegoś czas obecny w mojej pielęgnacji jest tonik Fulvic Ionic. Najpierw zaczęłam go używać tylko jako kosmetyk do twarzy. Kiedy się sprawdził, to od razu dodałam go także do pielęgnacji skalpu, bo przy moim łysieniu to dla mnie bardzo ważny element codziennej rutyny. Jedyne, co po tych testach mogę zarzucić kosmetykowi, to że nie jest większy, bo wtedy mogłabym się nim cała nacierać albo najlepiej się w nim kąpać.

Oio Lab Fulvic Ionic – Opis

O toniku Oio Lab Fulvic Ionic pisałam już, kiedy tylko pojawił. Wtedy jednak bazowałam na składzie i badaniach, które jasno wskazywały, że najprawdopodobniej na rynek trafił właśnie prawdziwy hit. Teraz natomiast dokłam do nich własne obserwacje. Zanim jednak do nich przejdę, to skupię się na opisie tego kosmetyku, który pokazuje, co dokładnie zamknięto w szklanej butelce z atomizerem. Remineralizujący tonik od polskiej marki zawiera ponad 65 mikro i makroelementów, co pozwala mu dostarczyć biodostępne minerały, elektrolity i pierwiastki śladowe, które są potrzebne dla zdrowej skóry i mocnych włosów. Ważny w formule jest także kwas fulwowy. Ten silny przeciwutleniacz działa nie tylko odmładzająco, ale również regenerująco. Pozwala także na lepsze wchłanianie pozostałych składników. Do tego dochodzi jeszcze bioferment z minerałów (cynku, żelaza, krzemu, miedzi i magnezu). Daje on szereg korzyści odżywczych, a przy tym jeszcze skutecznie wzmacnia ochronę antyoksydacyjną. Na plus działa też fakt, że jest to bezalkoholowa formuła.

 

 

Według badań, których wyniki są dostępne na stronie Oio Lab:

  • 100% badanych potwierdza, że skóra jest nawilżona przy regularnym stosowaniu toniku.
  • 100% deklaruje efekt zregenerowanej skóry twarzy przy regularnej aplikacji.
  • 95% deklaruje poprawę wchłanialności produktów do pielęgnacji skóry już po pierwszej aplikacji.
  • 94% badanych potwierdza, że stosowanie toniku odżywia skórę.
  • 90% badanych deklaruje odżywienie i poprawę kondycji skóry głowy.
  • 90% badanych deklaruje efekt natychmiastowego komfortu, efektu odświeżenia, odżywienia i nawilżenia skóry.
  • 90% deklaruje, że tonik łagodzi uczucie suchej skóry, a skóra jest promienna i zdrowo-wyglądająca.

Recenzja toniku Oio Lab Fulvic Ionic

Jak zaczęłam testować mój pierwszy kosmetyk Oio Lab, a więc wyciszającą emulsję The Forest Retreat, to nie mogłam wyjść z podziwu, że potrafi tak skutecznie ukoić moją skórę. Z jednej strony jestem bowiem posiadaczką suchej skóry, która potrafi różnie reagować w zależności od pory roku i okoliczności. Przypominam chociażby o post office face, a więc zmianach, które mogą zachodzić na naszych twarzach po pobycie w biurze. Z drugiej dochodzi jeszcze pozabiurowy element mojej pracy. Jako redaktorka beauty nie mam możliwości bazować jedynie na znanych i lubianych formułach. Stale testuję coś nowego, a to kończy się różnie. Zdarzają się podrażnienia lub reakcje alergiczne. Wtedy w grę wchodzą tylko kojące i delikatne kosmetyki. Tonik Oio Lab Fulvic Ionic się do nich zalicza. Myślę, że gdybym teraz miała wyciszającą emulsję The Forest Retreat i połączyła ją właśnie ze wspomnianym tonikiem i łagodzący balsamem do twarzy Kind To Skin, to byłoby to najlepsze trio kojące moją skórę pod słońcem.

 

 

Zobacz także:

Przetestowałam tonik Oio Lab Fulvic Ionic najpierw tylko jako kosmetyk do twarzy. Za każdym razem rozpylam go bezpośrednio na nią i wmasowuję w skórę. Na początku podeszłam do tego sceptycznie, bo martwiłam się o moje bardzo wrażliwe oczy. Staram się je jak najdokładniej omijać i jak na razie nie miałam żadnych problemów. Drugie na co zwróciłam uwagę to zapach. Ten z pewnością nie należy do moich ulubionych, ale zdecydowanie wolę taki naturalny, niż przesadnie perfumowane formuły. Oczywiście piękna woń może uprzyjemniać pielęgnację, ale tu wcale nie jest mi to potrzebne. Pewnie dlatego, że moja skóra dość szybko reaguje na obecność tego toniku. Wycisza się i czuję, że jest dobrze zaopiekowana. Doceniam też kosmetyk nie tylko za to co robi od razu. Jego właściwości korzystnie wpływają także na działanie kolejnych kosmetyków z mojej rutyny. Choć nie jestem tego w stanie potwierdzić na oko, to jednak mam to z tyłu głowy.

Niedawno pisałam o kosmetyku, który kupiłam, żeby zapobiec jesiennemu wypadaniu włosów. Zamówiona wcierka jest jednak dedykowana do użytku po myciu głowy, a ja nie przesadzam z częstotliwością tego zgodnie z zaleceniami dermatolożki. W pozostałe dni wspieram skalp właśnie tonikiem Oio Lab Fulvic Ionic. Tu najciężej jest mi ocenić jego działanie, bo pielęgnacja mojej głowy jest dość złożona. Jestem jednak pozytywnie zaskoczona tym, co dzieje się ostatnio i traktuję to jako wypadkową wielu kroków. Jest to bowiem pierwsza jesień od kilkunastu lat, kiedy nie zapycham regularnie odpływu prysznica włosami, nie zbieram niewyobrażalnej ilości włosów ze szczotki i nie ścigam ich regularnie z ubrań czy poduszki. Z tego powodu dalej będę kontynuować moją kurację tonikiem Oio Lab. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i ten stan, w którym włosy mi nadmiernie nie wypadają, uda się utrzymać, a stymulacja zacznie przynosić efekty i pojawiają się też baby hair.

Fot. archiwum prywatne

Oio Lab Fulvic Ionic – Opinie

Tonik Oio Lab Fulvic Ionic to wciąż nowość, co sprawia, że brakuje jeszcze opinii na jego temat. Moja recenzja nie jest jednak jedyna. W sklepie marki znalazłam pojedynczy komentarz, który pozwala mi zamieść przynajmniej jedną ocenę z punktu widzenia kogoś innego.

Zazwyczaj nie zostawiam opinii, ale te kosmetyki zasługują na jak najlepszą. Posiadam kilka produktów od Oio i wszystkie jednakowo skradły moje serce. Olejek z Witamina C jest niesamowicie wydajny, a po kilku miesiącach używania zauważyłam, że moja twarz stała się bardziej promienna. Serum rozświetlające jest po prostu hitem! Róże do policzków maja fantastyczna konsystencje i dają cudownie naturalny efekt. Uwielbiam fakt, że wszystkie produkty nie są „perfumowane”, a co za tym idzie, nie podrażniają. Tonik jest genialny. Rewelacyjnie nawilża twarz i nie powoduje efektu „ściągania”. Marka Oio zostanie już ze mną na dobre i mam nadzieję, że zaskoczą nas jeszcze nie jednym – napisała Magda w sklepie internetowym Oio Lab.