Wystawa „Równorodność. Kolekcja Tomasza Armady” w Muzeum Etnograficznym w Warszawie – Dlaczego warto ją zobaczyć (także online)?

Wystawa „Równorodność” Tomasza Armady, zorganizowana w warszawskim Muzeum Etnograficznym, to lekko przekrzywiony (a może nie?) obraz Polski ostatnich 30 lat. A właściwie portret Polaków podzielonych (to słowo klucz) na 13 typów różniących się od siebie pod względem pochodzenia, mentalności, poglądów społeczno-politycznych i wyglądu. Są tu wszyscy, których nie chcielibyśmy spotkać na ulicy, a mimo to spotykamy codziennie. A więc:

  • Kiepscy – większość wolnego czasu (którego mają całkiem sporo) przesiadujący na ławce na podwórku blokowiska, z rozwrzeszczanym „bombelkiem” w wózeczku, ubrani w ortalionowe dresy w nie mniej pstrokatych od bloków kolorach,
  • Beneficjent 500+ – pasożyt systemu, zalegający na tapczanie, amator kiełbasy, wódki, ale i kebaba, mimo, że „obcych” nie lubi,
  • Emerytka z Gazetką z Dyskontu – dewotka w moherowym berecie, goniąca za promocjami,
  • Patusiara/Królowa życia – patoinfluenserka, która z tęsknoty za bliskością i akceptacją, zrobi wiele, by stać się zauważoną, nawet jeśli miałoby to oznaczać udział w „Warsaw Shore”, 
  • Tradycyjna Pani Domu – zaniedbana Matka Polka, praktyczna i twardo stąpająca po ziemi, domatorka w szlafroku, która kiedy nie sprząta ogląda słabe seriale kostiumowe,
  • Prawdziwy Mężczyzna – który niczego się nie boi, nawet dzikich zwierząt, takich jak króliczki czy sarenki, na które tak chętnie poluje, jak na twardziela przystało,
  • Ukrainiec – „niewidzialny” konserwatysta z zacofanego kraju, którym nikt by się nie przejmował, gdyby nie „zabierał nam pracy”, są także (jakby z drugiej strony barykady):
  • Fajnopolak/Europolak – zawsze uśmiechnięty i zawsze „do przodu” majętny pracownik korporacji, który spory procent pensji przeznacza na kredyt we frankach, gładziutki i ładniutki jak jego nowy garnitur, nowoczesny obywatel świata, który pragnie, żeby i w Polsce było wreszcie „normalnie”,
  • Autorytet z Wykształciuchem, którzy sądzą, że pozjadali wszystkie rozumy i roszczą sobie prawo do mówienia innym, co i jak mają robić (w końcu wiedzą lepiej, bo należą do elity)
  • Korpolaska – goniąca za trendami i luksusem bizneswoman, uzależniona od nadmiernej konsumpcji i nieskazitelnego wyglądu, który ma jej pomóc przypodobać się facetom, mimo iż deklaruje, że jest feministką,
  • Alternatywka – kolorowowłosa przedstawicielka generacji Z uzależniona od mediów społecznościowych i innych, jeszcze bardzij szkodliwych używek, a także
  • Modni Geje – „zniewieściali” esteci, uwięzieni w tęczowym pasiaku z pokrzywy,
  • Jest też Odmieniec, postać najbardziej enigmatyczna ze wszystkich (i alter ego samego twórcy wystawy, Tomasza Armady), którą trudno zaliczyć do którejś z tych grup – być może dlatego, że łączy w sobie cechy każdej z nich?

Wszyscy wydają się żenująco śmieszni. Śmiejemy się więc, kpimy, obrzucamy epitetami, a potem okazuje się, że... patrzymy w lustro

I choć początkowo mina nam rzednie, warto w nie spojrzeć jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze. By stopniowo odkrywać filtry, jakie nałożyły na nas media i popkultura: prasa, internet, seriale i programy śniadaniowe, a także jakie my sami na siebie nakładamy, utrwalając stereotypy powtarzane z pokolenia na pokolenie, których prawdziwość potwierdzamy sobie sami, rozmawiając wyłącznie z najbliższym otoczeniem – osobami takimi samymi jak my. A przecież wszyscy jesteśmy „równoróżni”, co wystawa dobitnie pokazuje. 

„Równorodność” to cięty komentarz do obecnej sytuacji w Polsce (choć mam wrażenie, że i to jest uproszczeniem, bo problem zdaje się być niestety bardziej uniwersalny) – podziałów, braku tolerancji, ale i klasizmu. Bo jak się okazuje nie ma znaczenia, po której stoimy stronie barykady.

„Ludzie z bańki neoliberalnej, szczególnie ze świata sztuki i teatru mają arystokratyczne zapędy i pogardzają tymi «roszczeniowymi», «niezaradnymi» z hołoty i ciemnogrodu. Ja jestem szczególnie na to wyczulony, bo znam wiele osób, które nie miały szczęścia urodzić się ustawieni na całe życie w inteligenckich lub bogatych mieszczańskich domach. W środowiskach inteligenckich dużo mówi się o tolerancji, ale nie dotyczy to najniższych klas społecznych, o których można mówić to, co najgorsze. Liczę na to, że kiedyś będzie to równie oburzające jak seksistowskie i rasistowskie żarty” – powiedział nam Tomasz Armada.

On sam, wspólnie z kuratorami wystawy: Agatą Pyzik, Anną Grunwald i Aleksandrem „Bratkiem” Robotyckim, poprzez odwołanie się do stereotypów – narzucanych nam społecznie ról, podziałów i łatek – a następnie dokonania totalnej ich dekonstrukcji, chciał pokazać jak bardzo są one sztuczne. Oswoić je trochę i sprawić, że spojrzymy na nie inaczej. Czy się udało? Najlepiej sprawdźcie sami. Bo choć wystawa „Równorodność”, ze względu na zamknięcie muzeów z powodu pandemii, chwilowo nie jest dostępna stacjonarnie, można obejrzeć ją online. Wybierzcie się więc na wirtualny spacer po wystawie, albo weźcie udział w kuratorskim oprowadzaniu, które odbywają się co jakiś czas. Na przykład dziś, w sobotę 23 stycznia 2021 roku o godzinie 17.00 – na FanPage'u Państwowego Muzeum Etnograficznego na Facebooku