Kilka miesięcy temu była partnerka Marilyna Mansona, amerykańska aktorka Evan Rachel Wood, oskarżyła muzyka o znęcanie psychiczne. Nazwała go oprawcą, zarzuciła mu manipulacje, dążenie do uczynienia jej podległą i trwające latami wykorzystywanie.

Wood odważyła się na wyznanie dopiero po upływie dekady. Jak twierdzi, przez ten czas towarzyszył jej lęk. Pogróżki ze strony gwiazdora zmusiły ją do wyprowadzki z Los Angeles do Nashville (w trakcie śledztwa Wood zeznała, że ekspartner groził zgwałceniem jej  8-letniego syna).

Miałam wyprany mózg. Nie chcę już żyć w strachu przed jego zemstą. Najwyższy czas powiedzieć, że ten mężczyzna zagraża kobietom.

Zarzuty, jakie wobec kontrowersyjnego artysty wysunęła gwiazda serialu „Westworld”, dodały odwagi innym osobom, które również opowiedziały o swoich koszmarnych przejściach z Mansonem. W listopadzie ubiegłego roku magazyn „Rolling Stone” zamieścił na swoich łamach reportaż będący wynikiem dziewięciomiesięcznego dziennikarskiego śledztwa. Wnioski z niego płynące były zatrważające. Osoby z bliskiego otoczenia Mansona oskarżyły go o przemoc fizyczną, gwałty, tortury psychiczne. Donoszono też o szokującej praktyce karania kobiet w „pokoju dla niegrzecznych dziewczynek”.

Evan Rachel Wood w dokumencie „Phoenix Rising...”

Obecnie przeciwko Marilynowi Mansonowi toczy się dochodzenie w sprawie wykorzystywania seksualnego i handlu ludźmi. Niezależnie od niego Evan Rachel Wood raz postanowiła ostatecznie rozliczyć się z traumami z przeszłości i zdecydowała się na wystąpienie w filmie poświęconym toksycznej relacji.

Mowa o dokumencie „Phoenix Rising – Part I: Don’t Fall”, który miał premierę podczas trwającego do 30 stycznia festiwalu filmowego w Sundance. Obraz został wyreżyserowany przez Amy Berg, autorkę nominowanego do Oscara, głośnego dokumentu „Deliver Us from Evil z 2006 roku” o przypadkach wykorzystywania seksualnego w Kościele.

Reżyserka opowiedziała, że pomysł na film z Evan Rachel Woods powstał w 2019 roku, a efekt finalny znacznie odbiegł od pierwotnych założeń.

To nie miało dotyczyć Mansona i jego świata. To miała być historia jak „Erin Brockovich”. Chciałyśmy dać wsparcie kobietom i mężczyznom, którzy doświadczyli wykorzystywania.

W trakcie prac nad filmem aktorka zdecydowała się jednak wyjawić znacznie więcej, niż przewidywała. W dokumencie podkreśliła, że powracanie do tamtego etapu jest dla niej niezwykle bolesne, jednak czuje powinność, by to zrobić. Opowiedziała o swoich najgorszych doświadczeniach z muzykiem.

Zobacz także:

Getty Images

Evan Rachel Wood oskarża Marilyna Mansona o gwałt

Jak wyznała Wood, w 2007 roku, gdy miała 19 lat, na planie teledysku do utworu „Heart-Shaped Glasses” Manson nakłonił ją do odegrania intymnych scen przed kamerami. Aktorka po latach wyznała, że została zgwałcona.

Rozmawialiśmy o symulowanej scenie seksu, ale kiedy kamery poszły w ruch, zaczął mnie penetrować naprawdę. Nigdy się na to nie zgodziłam.

34-latka stwierdziła, że praca na planie teledysku wywołała u niej traumę.

Czułam się, jakbym zrobiła coś karygodnego, zauważyła, że ekipa czuła się nieswojo i nikt nie wiedział, co robić. To było pierwsze przestępstwo, którego się wobec mnie dopuścił, zostałam zgwałcona przed kamerami.

Po premierze filmu „Phoenix Rising...” gwiazda zakomunikowała, że choć milczała latami, w końcu odważyła się nagłośnić sprawę, by przestrzec innych, ale też pokazać ofiarom, że nie są same.

Twórcy dokumentu skontaktowali się z Marilynem Mansonem i poprosili go o odniesienie się do oskarżeń. Oświadczenie prawników gwiazdora ograniczyło się do zaprzeczenia stawianym zarzutom.