Angelika Kucińska: Czy potrafimy się masturbować?

Beata Kuryk-Baluk: Wciąż pokutują negatywne przekonania na temat masturbacji. Że to coś grzesznego. Albo że jeśli masturbujesz się, będąc w związku, to znaczy, że partner czy partnerka ci nie wystarczają. Moje doświadczenia z gabinetu potwierdzają, że z nastawieniem do masturbacji i samą praktyką bywa różnie, choć zaczynamy rozumieć, że masturbacja jest elementem poznawania siebie, swojej cielesności i seksualności. Że jest fajnym narzędziem, z którego można korzystać w seksie partnerskim. Nawet jeśli przychodzą do gabinetu osoby, które nie są do końca przekonane do masturbacji albo których wiedza jest oparta na zniekształceniach, o jakich mówiłam na początku, to z czasem się otwierają. 

A można się masturbować źle?

Masturbacja generalnie jest dobra. Służy nam do tego, żeby dowiedzieć się, co lubimy, jak odczuwamy przyjemność i ewentualnie później korzystać z tej wiedzy, instruując osoby, z którymi uprawiamy seks partnerski. Zdarza się jednak, że masturbacja staje się źródłem dyskomfortu czy wręcz cierpienia. Przychodzą do gabinetu pacjenci z obtarciami od zbyt częstej masturbacji, która już nawet nie sprawia im przyjemności. Albo masturbują się tak często, że zaniedbują inne części życia i cierpią z tego powodu. Tu należałoby się zastanowić, co dzieje się w życiu takiej osoby, że korzysta z masturbacji w sposób niedobry dla siebie.

Mężczyznom zdarza się za dużo, a kobietom wciąż zdarza się za mało albo wcale?

Niekoniecznie. Pojawiają się też pacjentki odczuwające dyskomfort z powodu zbyt częstej masturbacji. Kobiety jednak statystycznie częściej mierzą się dziś z zaburzeniami libido. Skoro libido jest niższe, to ochota na masturbację też będzie mniejsza. Do tego dochodzi tabu wokół kobiecej masturbacji. Kobiety nie rozmawiają ze sobą o seksie solo. Mężczyźni wręcz mają w okresie dojrzewania doświadczenie wspólnych masturbacji. Kobiety takich doświadczeń nie mają. Rozmowy – OK, zdarzają się, nastolatki, które uczą się całowania z koleżankami – też, oglądanie filmów porno – jest, wspólna masturbacja – nie pojawia się, gdy pytam o nią moje pacjentki.

Seks solo to wciąż seks, tymczasem bardzo długo masturbację traktowało się jako trochę gorsze rozwiązanie. Nie masz możliwości zorganizowania sobie seksu partnerskiego, to się masturbujesz. Bo musisz. Jak zmieniać takie przekonania?

Trzeba głośno mówić, że masturbacja nie jest czymś gorszym. Jest po prostu innym rodzajem seksu. Uważam, że przekonania, że masturbacja jest czymś gorszym, miały prowadzić do tego, żeby kobiety chętnie zgadzały się na seks z mężczyznami. Skoro masturbacja jest czymś wstydliwym, jest uważana za coś gorszego, kobieta częściej zgodzi się na seks partnerski, bo przecież jest „lepszy”. Jeśli przywrócimy masturbacji znaczenie, zrozumiemy, że jest potrzebna i rozwijająca, pomocna w odkrywaniu siebie i własnej seksualności, to seks solo przestanie nas zawstydzać.

Zobacz także:

Co polecasz kobietom, które chciałyby spróbować masturbacji, ale czują opór? Żeby zrobiły z tego event, romantyczną randkę z sobą samą?

Zdecydowanie. Jestem zwolenniczką metody małych kroków. Zrób sobie wieczór, znajdź czas tylko dla siebie, w którym nikt nie będzie ci przeszkadzał i będziesz czuła się bezpiecznie. Oswajaj się powoli ze swoją nagością. Weź lusterko i obejrzyj dokładnie swoją cipkę. Zacznij się delikatnie stymulować. Jeśli uda się małymi krokami złamać opór – super. Jeśli nie – warto rozważyć konsultację specjalistyczną.

A jak wybrać swój pierwszy gadżet erotyczny? Na co zwrócić uwagę?

Na siebie. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytania, co lubię i czego chciałabym spróbować. Czy interesuje mnie stymulacja łechtaczki, penetracja pochwy czy jedno i drugie? A może chciałabym spróbować stymulacji odbytu korkiem analnym? Nikt za nas nie dobierze nam gadżetu, bo to my wiemy najlepiej, czego potrzebujemy.

Wywiad ukazał się w numerze 5/2023 Glamour

Oto nasze ulubione gadżety