Początek października. Na warszawskiej Pradze, w jednej z najmodniejszych tam obecnie lokalizacji - Centrum Praskim Koneser, spotykam się z nią tuż po konferencji, gdzie pojawiła się w towarzystwie Tomasza Kota i Borysa Szyca, a przed wieczornym uroczystym eventem, na którym nie zabraknie Jonah Hauer-Kinga i Julii Brown, czyli części obsady serialu „Świat w ogniu: Początki”. Zagrała w nim również moja rozmówczyni, Zofia Wichłacz. Wita mnie w świetnym humorze. Naturalna, uśmiechnięta, profesjonalna. Ma 24 lata i na koncie role u najważniejszych polskich reżyserów - w „Mieście 44” Jana Komasy, „Powidokach” Andrzeja Wajdy czy w „Pokocie” Agnieszki Holland. A także w głośnych serialach „Rojst” Jana Holubka i „1983”, pierwszej polskiej produkcji Netflixa, którą w listopadzie 2018 roku miał okazję zobaczyć cały świat. Od tamtej pory Zosia coraz więcej pracuje za granicą. „Świat w ogniu: Początki” to tylko jedna z międzynarodowych produkcji, jaką w ostatnim czasie udało jej się zrealizować. Jej akcja rozgrywa się w czasach II wojny światowej i opowiada o tamtych czasach z perspektywy kilku postaci. Wśród nich jest również Kasia, mieszkająca w Warszawie młoda dziewczyna, z wzajemnością zakochująca się w brytyjskim tłumaczu, Harrym (Jonah Hauer-King). Kiedy do Polski wkraczają niemieckie czołgi, a Wielka Brytania wypowiada wojnę państwu rządzonemu przez Hitlera, Kasia i Harry muszą stanąć przed tragicznymi wyborami. Oprócz wymienionych wyżej aktorów, w „World on fire” zobaczymy również Helen Hunt oraz Seana Beana, czyli nazwiska z najwyższej aktorskiej półki. Kilka dni po brytyjskiej premierze „Świat w ogniu: Początki” i na ponad miesiąc przed polską - zaplanowana jest na 10 listopada na kanale Epic Drama, Zosia opowiedziała mi między innymi o to, jak wyglądały jej przygotowania do roli Kasi i czy w swojej bohaterce widzi motywację do działania poza planem.
Wywiad z Zofią Wichłacz, gwiazdą nowego serialu BBC „Świat w ogniu: Początki”
Kinga Nowicka, Glamour.pl: „Świat w ogniu: Początki” to kolejny projekt, w którym przenosisz się w czasie i znowu do okresu II wojny światowej. Czy to oznacza, że przeszłość jest dla Ciebie aktorsko atrakcyjniejsza?
Nie, na pewno nie mam jakichś szczególnych preferencji, jeśli chodzi o epokę, w której znajdzie się moja postać. Kiedy pojawiła się okazja na wzięcie udziału w castingu do „Świata w ogniu: Początki”, wiedziałam, że jest to na tyle ważny projekt i ciekawy scenariusz, że muszę spróbować. Pomyślałam: przecież na tamtym rynku jestem kompletnie incognito, więc to nie jest nic złego, jeśli znów pojawię się w produkcji, której fabuła osadzona jest w czasach II wojny światowej. Oczywiście bardzo lubię też grać współczesne rzeczy.
Mówisz, że jesteś incognito, ale jednak „Świat w ogniu: Początki” to nie pierwsza i na pewno nie ostatnia międzynarodowa produkcja z Twoim udziałem. Jesteś obecnie jedną z niewielu polskich aktorek, które grają za granicą. To od początku był twój cel?
Tak, od początku próbowałam tak prowadzić moją karierę, żeby to było możliwe. Zawsze starałam się wybierać jak najlepsze projekty, tym samym budować silny fundament w moim kraju, aby, jeśli nadarzy się okazja, to pomogło w dostaniu roli za granicą. Udało się. Oprócz „Świata w ogniu: Początki” w zeszłym roku zagrałam też jedną z głównych ról w duńskim serialu („DNA” - przyp. red.). Poza tym uważam, że przez to, w jak dobrym miejscu jest teraz polskie kino, my aktorzy możemy być bardziej zauważani i brani pod uwagę podczas międzynarodowych castingów.
W serialu „Świat w ogniu: Początki” Twojej bohaterce Kasi przyszło przeżywać swoją młodość w bardzo trudnych czasach. Dzisiaj młodzi ludzie również stają przed wieloma wyzwaniami, w wielu kwestiach muszą walczyć o lepszą przyszłość. Czy Twoje aktorskie doświadczenia pozwalają Ci bardziej świadomie patrzeć na obecną rzeczywistość, wpływają w jakiś sposób na decyzje, które podejmujesz?
Zobacz także:
Kiedy pracuję, skupiam się przede wszystkim na projekcie i jestem całą sobą w postaci, w którą się wcielam. Oczywiście fakt, że gram dziewczynę, której młodość przypada na wybuch II wojny światowej, wywołuje we mnie mnóstwo pytań i refleksji. Ale prywatnie również mam mnóstwo przemyśleń na temat tego, przed jakimi wyborami stajemy. Uważam, że to ważne, że możemy żyć dzisiaj bardzo świadomie i być zaangażowanymi obywatelami świata.
Zobacz także: Gwiazda „The Umbrella Academy” Ellen Page w wywiadzie dla Glamour.pl: „W Hollywood jest miejsce dla różnych superbohaterów”
Jak wyglądały Twoje przygotowania do roli Kasi?
Jednym z etapów przygotowań był porządny research na temat II wojny światowej. Ekipa wysłała nam pakiet dokumentów, artykułów, filmów i archiwalnych zdjęć, żebyśmy mogli wiedzieć jak najwięcej. Sama też dużo czytałam. Nie wyobrażałam sobie, żeby pojawić się na planie i mieć tylko jakieś ogólne pojęcie o tamtym okresie, a zwłaszcza o tym, co działo się wtedy w Polsce. Starałam się również czuwać nad tym, żeby scenariusz miał ręce i nogi, bo zależało mi, żeby oddać całą historię bardzo rzetelnie. Pamiętam sytuację, kiedy powiedziałam reżyserowi (Adamowi Smithowi - przyp. red.) à propos jednej sceny: wiesz co, jest chyba jeszcze za wcześnie na taką sytuację w Warszawie. Oczywiście przygotowania polegały też na próbach, budowaniu postaci itp. Mieliśmy wspaniały okres prób z reżyserem i pozostałymi członkami obsady przed zdjęciami.
A co było dla Ciebie największym wyzwaniem w graniu Kasi?
Moja bohaterka bardzo szybko doświadcza straty i potem ten ból i żałobę musi przekuć w walkę i zemstę. Dla mnie cała droga Kasi, od psychologicznej strony, była niezwykle ciekawa do budowania, potem grania, ale też trudna. Serial często kręci się niechronologicznie - nagle jest się w czwartym odcinku, a kolejnego dnia w siódmym. Musiałam więc dokładnie pamiętać, w którym momencie swojego życia jest aktualnie Kasia, co właśnie się wydarzyło, a co ukształtowało ją wcześniej. Wiedziałam, że muszę być bardzo świadoma drogi, którą ma przebyć postać. Myślę, że to było dla mnie największym wyzwaniem, a jednocześnie celem - przeprowadzić tę dziewczynę z punktu A do punktu B, przez siedem odcinków, jak najrzetelniej.
Zobacz także: 5 seriali, na które najbardziej czekamy tej jesieni