Jennifer Lopez znamy przede wszystkim z jej wokalnych osiągnięć. Zdarza się jednak, że osoby z jej bliskiego otoczenia pozwalają nam ją poznać nie tylko od zawodowej strony. Ostatnio na jaw wyszło, że Jennifer Lopez to zodiakara. Okazuje się, że gwiazda muzyki pop bardzo poważnie traktuje astrologię i w życiu kieruje się wskazówkami zapisanymi w gwiazdach. Piosenkarka spod znaku Lwa do tego stopnia bierze je sobie do serca, że w pewnych sytuacjach woli wyłączyć ze swojego otoczenia osoby spod pewnego znaku zodiaku. Kto nie jest mile widziany przez Jennifer Lopez? Opcji jest aż 12. Kto zatem nie może liczyć na bliską współpracę z piosenkarką i jak do tego doszło, że się o tym dowiedzieliśmy? Spieszymy z wyjaśnieniami.

Jennifer Lopez to zodiakara

Jennifer Lopez urodziła się 24 lipca. Dla zodiakar oznacza to tylko jedno. Piosenkarka jest Lwem. Do tej pory zupełnie się nad tym nie zastanawialiśmy, ale okazuje się, że ma to dla gwiazdy ogromne znaczenie. Tak przynajmniej twierdzi Heather Morris. Gwiazda serialu „Glee” opowiedziała o tym będąc gościnią podcastu „JUST SAYIN' with Justin Martindale”. Aktorka w czasie rozmowy zwróciła uwagę, że przez długi czas była przede wszystkim tancerką. W swojej karierze towarzyszyła na scenie między innymi Beyonce, co pokazuje, że jej kariera taneczna faktycznie kwitła. Okazało się jednak, że nawet ogromny talent i masa osiągnięć to czasami zbyt mało, żeby pojawić się na scenie obok gwiazdy. Podobno lata temu boleśnie przekonała się o tym pewna grupa. Na potwierdzenie Heather Morris przytoczyła historię związaną z tanecznym castingiem do trasy koncertowej J.Lo.

Tancerka przyznała w rozmowie, że nie była uczestniczką zdarzenia, ale jest niemal pewna, że to wszystko prawda. Do tego dokładnie opisała całą sytuację, w której zainteresowani współpracą wzięli udział w całodziennym i bezpłatnym castingu. Na koniec dnia najlepsi zostali zaproszeni na spotkanie. Podczas niego osoby spod znaku Panny miały podnieść rękę. Wtedy Jennifer Lopez szepnęła coś do swojej asystentki i osoby, które się zgłosiły, zostały wyproszone ze spotkania. Czy w takiej sytuacji naprawdę można kogoś przekreślić ze względu na jego datę urodzenia, na którą nie miał najmniejszego wpływu? Wydaje się to absurdalne, ale być może Jennifer Lopez widziała w tym znacznie głębszy sens. Piosenkarka została poproszona przez „Vanity Fair” o komentarz w tej sprawie, ale niestety nie zechciała go udzielić. Teraz pozostaje czekać aż odezwie się jakaś Panna współpracująca z Jennifer Lopez. Jeżeli w ogóle taka istnieje.