Ile znasz komiczek? Standup to wciąż branża zdominowana przez mężczyzn, ale tych siedem cudownie zabawnych i błyskotliwych kobiet skutecznie, z wdziękiem i bez litości dla tematów tabu zmienia proporcje w przemyśle komediowym. Wybieramy najlepsze kobiece standupy z Netfliksa.

Iliza Shlesinger: Unveiled 

Królowa. Żartuje z feministek tak, że śmieją się same feministki. Trzyma z dziewczynami, ale potrafi im nieźle dogadać. Szydzi z kompleksów, nabija się ze stereotypów. Ta litania żartów to u Ilizy Shlesigner często postulat samoakceptacji i bezwarunkowego siostrzeństwa. A, no i ta dziewczyna wie, że nie istnieje coś takiego jak wyjście do baru na jednego drinka #partygoblin. Unveiled to ostatni z jej zrealizowanych dla Netfliksa standupów – tu przede wszystkim żartuje z planowania (własnego) ślubu – ale w katalogu platformy jest jeszcze kilka (w tym znakomite Elder Millenial), a do tego niedawno na Netfliksie pojawił się The Iliza Shlesigner Sketch Show, serial poklejony z komediowych skeczy, takich w stylu tych z Saturday Night Live”, napisanych przez Shlesinger i z nią w roli głównej.
 


 

Katherine Ryan: Glitter Room  

Nikt tak uroczo nie nabija się z własnego dziecka jak Katherine Ryan. Jeśli ta kanadyjska komiczka nie nauczy was dystansu do siebie, to nikt go was nie nauczy. Glitter Room to genialny przejazd przez nieudane związki, trochę żartów z rodziny, trochę bezczelnego zaczepiania publiczności. Bill Cosby ma, słusznie, przerąbane.
 


 

10 najlepszych komedii na Netflixie >>>
 

Amy Schumer: Growing 

Tej dziewczyny nie trzeba nikomu przedstawiać (mam nadzieję), a Growing to najlepszy zestaw żartów, jakie napisała. Kiedykolwiek. Serio. Chcecie pośmiać się z trudnej ciąży? Proszę bardzo. Z seksu po ślubie? Nie ma problemu. Z seksu w ogóle? Schumer jest w znakomitej formie. Najlepszy żart odcinka? Ten o parkowaniu garażu na samochodzie. Uwaga, jeśli będziesz oglądać Growing z chłopakiem i on też zaśmieje się z parkowania garażu na samochodzie, wiedz, że rozbiłaś bank, to ten jedyny.
 

Zobacz także:


 

Nikki Glaser: Bangin’ 

Tytuł mówi wszystko. Nikki Glaser zbudowała cały swój comedy special z żartów o penisach (świetnych), seksie oralnym (doskonałych), masturbacji (jak wyżej) i pijackich versus trzeźwych przygodach na jedną noc (jak pozostałe). W każdym żarcie jest trochę prawdy, panowie.
 


 

Seriale, które warto zobaczyć i nadrobić zaległości z klasyki >>>
 

Ellen DeGeneres: Relatable  

Kiedy Ellen DeGeneres zwierzyła się znajomemu, że zamierza wrócić do standupu, ten wytknął jej, że przecież już dawno straciła kontakt ze zwykłymi ludźmi, nie ma pojęcia o ich życiu i problemach, więc niby z czym miałaby do nich trafić? Relatable to jej próba udowodnienia, że wcale nie jest tak odklejona od rzeczywistości, jak mogłoby się wydawać. Najlepsi standuperzy potrafią śmiać się z siebie. Co najmniej tak jak Ellen DeGeneres.
 


 

Taylor Tomlinson: Quarter-Life Crisis 

Miłość w czasach Tindera, konserwatywne wychowanie kontra pierwsze doświadczenia seksualne i kryzys ćwierćwiecza. Najmłodsza w składzie Taylor Tomlinson równa do bardziej doświadczonych koleżanek. Jest świetna w żarty z randek. „Nie ufaj nikomu, przesuń w lewo”.
 


 

Hannah Gadsby: Nanette 

To nie jest typowy standup, z drugiej strony to najmocniejsza pozycja wśród polecanych. Gadsby zaczyna klasycznym komediowym występem, jest lekko, żarty są dobre. Chwilę później to już nie jest standup, to monodram, bardzo na serio, o traumie przemocy seksualnej. Do połowy się śmiejesz, od połowy klniesz z wściekłości na świat. Nie słucha się tej historii łatwo, ale trzeba ją usłyszeć.